Zakup własnego auta to wielki dylemat. Każdy chciałby wybrać pojazd, z którego będzie zadowolony i będzie mógł długo się nim cieszyć. W przypadku samochodu ważne są też pieniądze. Ceny aut są niezwykle zróżnicowane i te najwyższe mogą bez trudu przekraczać wartość nieruchomości w centrum Warszawy. Warto, więc przyjrzeć się bliżej temu tematowi. Jakie auto bardziej opłaca się wybrać? Nowy czy używany samochód – który będzie lepszym wyborem?
Nowe auto
Niewątpliwie zaletą auta z salonu jest fakt, że auto to powinno być całkowicie pozbawione wad. Fabrycznie nowy samochód jest objęty gwarancją, z której można skorzystać, jeśli okaże się, że coś w nim nie funkcjonuje zgodnie z oczekiwaniami. Kupując samochód w salonie, można wybrać i skonfigurować jego cechy. Można zdecydować o dodatkowych funkcjach, wyposażeniu i o kolorze. To klient decyduje, za co chce zapłacić, a co mu nie jest potrzebne. Im więcej nietypowych rozwiązań interesuje klienta, tym dłuższy może być czas oczekiwania na auto. Standardowo wynosi on trzy tygodnie, ale bardzo często trwa on więcej. Czasami sprawa przeciąga się nawet na kilka miesięcy. Trzeba jednak pamiętać, że auto traci wartość już w momencie wyjechania z salonu. Szacuje się, że po roku użytkowania wartość nowego samochodu spada o 50%. Oznacza to, że na takim samochodzie po prostu się traci. Równocześnie jednak strata ta właściwie nie jest odczuwalna, jeśli samochodu wcale nie planujemy sprzedać po roku użytkowania. W takim wypadku ta teoretyczna strata nas nie dotyczy. W przypadku nowego auta trzeba też przygotować się na spory wydatek. Na zakup takiego samochodu nie wystarczy kilkanaście tysięcy, warto więc sprawdzić też swoją zdolność kredytową.
Auto używane
Pierwszą i najważniejszą zaletą takich aut jest ich cena. Są one dużo tańsze od samochodów salonowych. Ma to związek z tym, że nie są one zazwyczaj objęte żadną gwarancją. To jednak się zmienia, bo teraz można kupić auto z komisu, które za dodatkową opłatą jest objęte gwarancją. Może się też zdarzyć, że taki samochód ma wady ukryte. Był lakierowany, szpachlowany, bity, ma dużo większy przebieg, niż wskazuje na to licznik. Są też wady oczywiste – rysy, wgniecenia, zniszczona tapicerka. Kupujący musi się ustrzec przed ewentualną próbą wprowadzenia w błąd przez sprzedawcę. Najprościej jest udać się na stację diagnostyczną w celu sprawdzenia stanu samochodu. Najlepiej, by była to stacja neutralna zarówno dla kupującego, jak i sprzedającego. Na oględziny auta warto też wziąć ze sobą miernik grubości powłoki lakierniczej. Pozwoli on szybko wykluczyć ewentualne miejsca lakierowania i szpachlowania. Nie można jednak przekreślać aut używanych. O ile dobrze sprawdzi się auto przed zakupem, to można trafić na prawdziwą perełkę w przystępnej cenie. Warto też zaznaczyć, że takie auta są dostępne od ręki – zazwyczaj można wyjechać nimi od razu po oględzinach i podpisaniu umowy. Może mieć to ogromne znaczenie dla wszystkich tych, którzy spieszą się z zakupem, bo potrzebują auta „na wczoraj”.